Długo wyczekiwane wolne, w robocie sporo roboty, ale odpocząć tez trzeba no i mam to, zabieram Molly i jadę do „nieba”, później dojedzie żonka…startuję z rana jak najszybciej, aby dzień dobrze wykorzystać…
pogoda zajebista, psiak ze mną, po drodze kilka przerw aby mógł się wyszaleć, zakup oscypków a Milówce i na górę do nieba a co 🙂
na starcie trochę roboty z drewnem, tak żeby nie było lekko :), potem przerwa na soczek z ananasa i dalej robimy, przyszedł też czas na browarka, a co :), był też i krótki spacer z Molly piękne widoczki, psiak się wyszalał ja pochłaniałem krajobrazy i jesienne widoki, brak mi słów…
na koniec nie mogło też zabraknąć wysokich lotów nad Szczytkówką 🙂
tym sposobem dzionek kończymy, psiak wybiegany na maksa do samego wieczora…jutro plan z bucika szlakiem zielonym na Ujsoły na małe zakupu i powrót na górę nic więcej jeśli chodzi o marsz, potem jakieś prace z drewnem i chillout to tyle w planie 😉
zapomniałem dodać, iż otrzymałem od Asi, gospodyni kronikę wpisów na Szczytkówce i mam zaszczyt wpisania się jako pierwsza osoba, ale poczekam z tym na żonę i ona coś wystruga w niej mam nadzieję 😉
na koniec dania jeszcze kilka fotek przy kominku i z Molly jak do kompa się dobija heh
fotki które wyciągnąłem z video, bo filmik tez planuje, ale on ukaże się późno znając życie, więc póki co łapcie fotki z niego 😉
2 dzień rozpoczynam widokiem MEGA widokiem i zapowiadającą się pogodą NIC więcej nie potrzebuję MEGA klimat, samo zobaczcie…
były też loty dronem bo nie mogę się powstrzymać przy takich warunkach coś niesamowitego, ale ok trzeba coś psiakowi dać do jedzenia więc działem i podaję mu to również z widokiem 😉 psina ma takie warunki że hoho…
teraz czas na jedzonko do mnie więc w ruch idzie soczek z selera i później warzywny, potem delektowanie się widokami i czas coś porąbać i ogarnąć drzewo, tak więc do roboty…
robota ogarnięta i czas na spacer do centrum Ujsoł, po paczkę do paczkomatu która przywędrowała, tak więc browarek na drogę i zielonym szlakiem z Molly idziemy sobie spokojnie, pogoda nadal sprzyja i spacer ZAJEBISTY, powrót już gorszy bo w nogach 6 km a najgorsze przed nami, ale trzeba deptać 😉
na powrocie Molly już trochę zmęczona i jak tylko weszła do domu, zjadła cosik i padła na kanapie…
Drugi dzionek powoli dobiega końca, na wieczór jeszcze klimat rozpalonego kominka obowiązkowo i to na tyle – dychamyyy, późnym wieczorem jeszcze obserwacja nocna zwierząt i kilka fotek…
wieczorem późnym jeszcze ostatnie wyjście z psiakiem na dwór, a zwierzyny wokoło sporo
3 dzień rozpoczynam bardzo spokojnie, a w zasadzie na leniucha, rano tylko wyjście z psiakiem i powrót do łóżeczka, potem przygotowanie drewna do kominka na wieczór i cały dzionek na spokojnie, mały spacerek, udało mi się w końcu tu znaleźć drzewa pod hamak, także leżakowanie też było. Pod wieczór zjazd autem do Rajczy po Jaśka, który wpada na weekend do mnie….
nagrałem też timelapsik budzącego się do życia dzionka…
fajnie spędzony dzionek, tylko szkoda że tak szybko mija jeden za drugiem, ale jeszcze trochę tu pobędę 🙂
Jeszcze fotka jak Molly skakała na wysokość aby dopaść drona, ubawiłem się co nie miara 🙂
4 dzień (sobota) pracowita, do ogarnięcia sporo drewna, Krzysiek obiecał mi przywieść siekierę do rąbania no i przywiózł heh, taka mała, a tak na poważanie to MEGA sprzęt robiło się super, siekiera zrobiła kawał dobrej roboty, w sumie całkiem spora ilość drewna porąbaliśmy i przenieśliśmy do drewutni, Asi w tym czasie sobie pomykała na rowerku po okolicznych pagórkach, potem wieczorem posiedzenie przy browarku po ciężkim dniu, ale wszyscy zadowoleni bo wykonany kawał dobrej roboty…
dzionek naprawdę owocnie zakończony, lekko zmęczeni ale i zadowoleni, przed nami kolejny dzionek, ale już końcówka drewna do zrzucenia, a i w planie jeszcze rozpoczęcie sezonu morsowego z Asią w Złatnej, ale czy to się uda to zobaczymy
5 dzień pogoda nadal ZAJEBISTA, pobudka przez słoneczko wbijające do domku przez okno, do tego Molly się wtuliła 🙂 i ciężko było wstać, ale w końcu trzeba było :), Jasiek jak to on na nogach od wczesnych godzin rannych, Asia z Krzychem jeszcze śpią dziś w nocy został przesunięty też czas z 3 na 2 tak więc nocka była dłuższa i nawet to odczułem, po ogarnięci się spacerek z psiakiem i loty dronem…
6 dzień rozpoczęty, kończymy robotę z drewnem, pakujemy wszystko i niedziela wolna. Po południu dojechała Kinga pociągiem i zostaje do końca ze mną, Jasiek po południu też poszedł w swoją stronę, dokładnie na Muncuł do domku na nockę, Asia z Krzychem wieczorem też odjechali w swoja stronę i tym samym zostajemy sami z psiakiem 😉
Radość psiaka na jej widok nie do opisania….
dzień 7 – i dalej słonecznie Kinga sobie dalej kima, ja z Molly na spacerek, potem ogarnięcie pieca i soków…
dziś też na prośbę sąsiadki, babci która mieszka wyżej byłem ogarnąć trochę wody z studni dla niej, ogarnięte też kolejne porządki i wymieniona lampa wejściowa, no i przyszedł czas na piweczko z widokiem, a co 🙂
dzionek MEGA spędzony na jego koniec ognisko coś pięknego 😉 żoneczka źle się czuje i za oknem jest, no ale cóż złapała srovida hehehehhe bo smaku nie czuje haahahahha teraz mogę obiad gotować heheh 🙂
dzień 8 nadciągnęły chmury i słoneczko zaszło, przyszedł deszczyk po tygodniu mojej obecności tu, ale to i tak mojej radości nie zburzyło bo będąc tu dla mnie pogoda nie ma znaczenia, jednak zawsze lepiej jak świeci słonko. Rano jeszcze chwilę do godziny 8:30 bez deszczu więc szybki spacerek z psiakiem kilka fotek i powrót ogarnąć coś na ząb i zagrzać w domku…
timelapsik z nadchodzącej zmiany pogody z dnia wczorajszego
popołudniowy spacerek z Molly w lekkim deszczyku i bez słoneczka 😉
dzionek przyjemnie mija w deszczowej aurze, na koniec jeszcze 2km spacerku z Molly, Kinga dalej coś niewyraźna i odpoczywa, odwiedziłem dawne schronisko które kiedyś tam spłonęło i częściowo go odbudowali, przy okazji natknąłem się na dwie salamandry, fajny przyjemny spacer w deszczu, to już ostatni wieczór w tym miejscu, jutro powrót do rzeczywistości, ale jeszcze jutro dzionek na ogarnięcie domeczku, posprzątanie i kierunek Rybnik.
na koniec jeszcze kilka fotek w wykonaniu Krzycha, Asi i młodego lustrzanką, swoją drogą młody zajebiste fotki, widać że wiesz co robisz SUPER, to fotki sprzed kilku dni…
na koniec dnia transmisja ONLINE z Gierasem jak zwykle
dzień 9 to ostatni dzień pobytu tutaj, ostatni i pogoda znowu się poprawiła, wyszło słoneczko, także podsumowując pobyt tu miałem tylko jeden dzień deszczowy, ale to i tak nie przeszkadzało, dziś rano spacerek z Molly obowiązkowo, przy okazji MEGA widoki i fotki w roli głównej psiaka. W okolicy zlokalizowałem jeszcze jeden domek w zaroślach i niestety domek popada w ruinę powoli, a szkoda.
Wspomniana na samym początku księga gości która Asia otrzymała od znajomych, a ja podczas odbioru kluczy z prośbą o wpis do niej, Kinga wymyśliła fajny wierszyk i wpisała do kroniki, bardzo nas to cieszy, że mogliśmy w niej pozostawić swój ślad bycia tu.
ostatni spacer w kierunku Muncułu z psiakiem i foty widoków jakie nam towarzyszyły, na tym kończymy i po godzinie 16-tej startujemy w kierunku domu…
ostatni widok na Góry i minę Molly, że odjeżdża 😉 na wylocie z Rajczy jeszcze zakupu oscypków i koniec na tym 🙁
Cudnie fajnie sie oglada i opisy takie że jakbym tam była a i fajnie że rosolek od teściowej wziąłeś mam nadzieje że smakował, trochę Ci zazdroszczę ale wyrwać się bym miała ciężko z wiadomych powodów✋
Jak zawsze super opisane 😊