05-06.12.2020 weekend w Beskidzie

Plany na ten weekend były inne, może podobne bo góry, ale z ekipą PTTK Racibórz w Górach Izerskich, ale nie wszyło z wiadomych przyczyn, wariactwo z coronką…
Startuję z moim teściem Markiem o godzinie 6-tej w kierunku Wisły, w okolicach Skoczowa piekielne niebo, wyglądało to nieziemsko

kieruję się zgodnie z planem na szlak czarny w Wiśle Głębce na skrzyżowaniu szlaków czarnego, żółtego i zielonego, auto pozostawione w bezpiecznym miejscu, na prywatnej posesji dzięki uprzejmości właściciela, dziękuję im za to, startujemy o godzinie 7:45, kierunek marszu szlak czarny w kierunku Rezerwatu Wisła (wodospad)

mijamy stary budynek PTTK który został odnowiony i obecnie znajduje się w nim hotel, wchodzimy na szlak żółty

i tak w górę, aż do skoczni imienia Adama Małysza, trasa, podejście dość strome, płytami betonowymi, po drodze żadnych turystów, także już na tym etapie byłem zadowolony z wyboru trasy 🙂

trasa piękna, zaczynają się widoczki, pogoda dopisuje, ale też wieje niezły wiatr zwany halnym, którego na szczytach, polanach nie było prawa nie zauważyć :), idziemy, aż dochodzimy do stacji wyciągu Cieńków, tu mała przerwa na piweczko które to teściu targał w swoim plecaku a zięć się do niego dorwał 😉 – pozdro

na wysokości trochę ponad 700 m. zatrzymujemy się w Bacówce gdzie bacowa 🙂 heh nie wiem jak się zwie kobieta Bacy, ale niech będzie bacowa 😉 opiekuje się oscypkami z mleka krowiego bo w tym okresie owczego już niestety nie ma, oscypki przygotowywane były, opiekane dymem na zimno, oczywiście na miejscu musieliśmy skosztować i warto było. Wiało w tym miejscu niemiłosiernie, ale klimat jaki panował w środku bacówki to bajka, Pani widoczna na zdjęciu tez niczemu sobie, fajna babka, wesoła, bez kagańca wręcz przeciwniczka, zaprasza nas do środka SUPER jak dla mnie, jej opowiadanie na temat niżej widocznego Zameczku prezydenta w Wiśle mnie rozbawiło do łez, na jednym ze zdjęć jest właśnie taki widok, opowiada nam, że czasem widzi jak Kaczor ląduje tymi swoimi łapskami na wodzie, potem dodaje i kiedyś patrzył tu na mnie ale do czasu, aż pokazałam mu środkowy palec to się odwrócił 😉 – pozdro dla Bacowej 🙂

ok fajnie się gawędziło i siedziało w środku, no ale dreptać trzeba, dalej szlak żółty po kilku km wiata z ławeczkami gdzie zasiadamy i degustujemy trunki bezalkoholowe, dalej tylko w górę, a na szczycie dom zagospodarowany gdzie wyskakuje na nas piesek i robi hałasu co nie miara, ale nie zjadł nas heh

w miejscu tym widać już w oddali szczyt Baraniej Góry, ale jako, że szlak ten prowadzi dookoła to jeszcze mamy spory kawałek do przejścia, nawet trochę śniegu się pokazało, ale to wszystko na całej trasie, lecimy dalej przez Cienków Wyżni, aż do Gawlasie…

Gawlasi (1076m) tu kończy się szlak żółty i łączy z zielonym w miejscu tym jest MEGA widok na Skrzyczne i Żywiec…

dalej szlakiem zielonym do czerwonego gdzie schodzimy trochę w dół i kieruje się na znany domek, bacówka stara na polanie pod Baranią Górą, koniecznie chciałem tam zawitać, a dowiedziałem się o nim z filmików Buszkraftowego, ostatnio był też w nim na nocce solo Jasiek, pozdro dla ciebie gościu, domek MEGA, wymiata swoją urodą, na miejscu koniecznie musiałem coś na ciepło sobie upichcić i tak też zrobiłem, teść w tym momencie był przerażony podejściem na szczyt Baraniej, z tej perspektywy domku to wyglądało to faktycznie mocne podejście, ale dął rady heh, w chwili kiedy odbijamy z czerwonego szlaku w kierunku domku przed nami trzy osoby robią to samo i już wiedziałem, że kierują się do niego na nockę i tak też było, dotarli do domku jako pierwsi i od razu do środka się pakują, zamieniliśmy trochę słowa i po koło 45 minutach podbijamy szczyt Baraniej

coraz wyżej, spod szczytu fajnie widać ten właśnie domek, inaczej się na niego patrzy z góry :), a Barania coraz bliżej, w tym miejscu musze wspomnieć, minęło nas dwóch gości, wojskowych, ale o nich później…

szczyt zaliczony – wieje niemiłosiernie, ale radość tez jest i zmęczenie, powoli robi się też ciemno i zachodzik się szykuje…ale nie czekam na niego schodzimy w kierunku schroniska Przysłup gdzie mamy zarezerwowany nocleg…

na miejsce docieramy gdzieś około godziny 17-tej, meldujemy się i pakujemy do pokoju 12-to osobowego, gdzie dwa miejsca już zajęte właśnie przez wcześniej wspomnianych wojskowych, goście przedeptali 50 km, my 18 a nóg nie czujemy heh, o nich będzie jeszcze niżej kilka słów :), pakujemy się też do kuchni aby coś wrzucić ciepłego na rusz, więc pada na kwaśnicę i zupkę chmielową :), a pokój otrzymujemy z napisem na drzwiach Beskid Śląski…

Drugi dzień rozpoczynamy pięknym widokiem wschodzącego słońca i śniadaniem …

Wędrówkę zaczynami już nie sami , a z wojskowymi, fajni ludzie, rozmowni, przyjaźni i kierunek ten sam co my Wisła Głębce więc idziemy, miałem obawy co do tępa z nimi, ale warunki były jasne gonić was nie będziemy heh no i jakoś oni się z nami męczyli słabym tempem, a my i tak z siebie daliśmy wszystko :), pomykamy szlakiem czerwonym w dół w kierunku Beskidek, gdzie po drodze całkiem fajne widoczki nam się odsłaniały :), nawet baranki w kagańcach buuuaaa, nie no tylko jeden na szczęście taki osioł się znalazł na trasie heh sorrki za moje słowa i ocenę ale dla mnie to TOTALNY IDIOTYZM, żeby w tym chodzić, a już tym bardziej w górach heh, pozdro gościu dla Ciebie, życzę Ci dużo zdrowia 🙂

kaganiec 🙂

a my sobie idziemy razem bez kagańców innych też mijamy i też bez…

po trasie super widoczki, do tego ambony widokowe, fajny klimat z szlaku tego widzimy całość drogi jaką pokonaliśmy w dniu poprzednim…

plan na ten dzień to dystans około 15 km, ale jako że szliśmy z wojokami to trasa delikatnie zmieniona 11 km, tempo szalone jak dla nas, dla nich już nie heh, do auta docieramy w 3,5 godziny dla mnie szok, a nogi to z d…y wychodziły, byłem mega szczęśliwy jak usiadłem do auta :). Dzięki chopoki za towarzystwo dzięki temu trasa szybko zleciała, przy okazji okazało się że jeden z nich to syn prezesa organizatora wyścigu Bałtyk – Bieszczady heh jako że zeszli z nami do auta to już nas nie opuścili, aż do Rybnika bo tam dopiero odstawiliśmy ich na dworzec PKP

Pierwszego dnia ja jak to ja z dronem i kamerami tak aby coś znowu z trasy zmontować i udało się coś nagrać, natomiast drugiego dnia na powrocie nie miałem nawet z nimi czasu sięgać po kamerkę heh, a nawet jak bym sięgnął to bym sapał do mikrofonu jak nie powiem kto, ledwo co jakieś fotki zrobiłem, no ale mimo to super spacer z nimi – POZDRO dla was i do usłyszenia kolego synu Prezesa 🙂

później po zmontowaniu ukaże się tu filmik, ale to trochę potrwa :).
Teściu dzięki też za towarzystwo o możemy chyba zaliczyć wypad zastępczy na bardzo, ale to bardzo UDANY – dzięki

Jeszcze kilka słów na temat samego schroniska, jestem pod wrażeniem panującego tam klimatu, imo świrusowego czasu, MEGA schronisko klimat rodzinny do tego schronisko odnowione i wyremontowane pokoje super, łazienka nowa, czysta, do tego ceny przystępne jak za noclegi tak i ogółem, do tego zniżka 20% za nocleg za ukazanie legitymacji PTTK z której oczywiście skorzystałem, jestem MEGA zadowolony, na pewno tam wrócę na noc, na pewno 🙂

Zostaw odpowiedź