Nadszedł ten czas, kolejny rok razem, z tym, że ten rok, ta rocznica to faktycznie spędzona razem, poprzednie przez moją osobę (ja Łukasz) żona nie miała takich rocznic niestety wyglądały całkiem inaczej tak jak by ich nie było.
Pochłonięty byłem swoją pasją rowerową, zapatrzeniem w siebie, że o niej zapominałem, teraz już jest inaczej to się zmieniło dlatego ten dzień, ta 19-ta rocznica jest wyjątkowa 🙂
Dzień przed rocznicą wybyłem jeszcze na nockę solo do lasu (więcej TU), kolejnego dnia po powrocie spakowaliśmy się do plecaka i pojechaliśmy w stronę Wisły tam bez planowania jakoś wcześniej, bo ten pomysł urodził się na biwaku, a żeby było śmieszniej to dokładnie kilka godzin przed wyjazdem już do Wisły, pomyślałem żeby ten czas spędzić w górach tylko ja, żona i nasz psiak, córka już ma swoje życie bo w końcu ma już lekko ponad 18 lat :).
Wpadłem na pomysł przejścia trasy takiej co dwa lata temu w grudniu z moim teściem (więcej TU) była to bardzo fajna wyprawa z noclegiem w schronisku Przysłup i taką tez trasę pokonaliśmy teraz na naszej rocznicy z małymi dodatkami.
Nasza przygoda rozpoczęła się w Ustroniu na Równicy tam pojechaliśmy sobie na obiad w Skibówce i tam też zorganizowaliśmy sobie nocleg w apartamencie z widokiem na góry, pokój piękny, warunki wyśmienite nic dodać nic ująć.
czas spędziliśmy naprawdę super, trochę aktywnie bo pospacerowaliśmy po okolicy, zbierając też ostrężyny których wokoło nie brakowało.
dzień spędzony wyśmienicie w końcu razem. Kolejnego dnia rano wspólne śniadanie i wyjazd do Wisły Głębce gdzie rozpoczynamy swoją przygodę, ale o tym poniżej 🙂 Jeszcze kilka fotek z poranku i spacerkiem o 5:30 🙂
Dzień jak wspominałem rozpoczynamy śniadaniem i jazdą do Wisły tam auto zostawiam w bezpiecznym miejscu i czarnym szlakiem zaczynamy naszą wędrówkę szlak prowadzi przez Wierch-Groń przez Park Krajobrazowy , aż do osiedla Bajcary tam wchodzimy na żółty szlak który prowadzi ostro w górę
szlak ten prowadzi granią przez Kopiec, Cienków, aż do szlaku zielonego Gawlasi gdzie kierujemy się na Baranią Górę
Pogoda jaka nam dopisywała była MEGA, słoneczko, lekki wiatr, psiak Molly też dawał nieźle sobie radę. Po kilku godzinach docieramy na szczyt Baraniej Góry gdzie otworzyliśmy wino, które niosłem cały czas w plecaku na tą okazję i to był dobry pomysł 🙂
dzień naprawdę ZAJEBIŚCIE spędzony, spora wędrówka. Z Baraniej Góry udajemy się do schroniska Przysłup i tam mamy rezerwację noclegu…
kolejny dzień rozpoczynamy wspólnym śniadaniem w schronisku i dalej udajemy się czerwonym szlakiem przez Stecówkę, aż do Wisły Głębce, po drodze zbieramy jagody, maliny i jeżyny, naprawdę sporo tego było na trasie. Piękna pogoda jak już wspominałem wcześniej MEGA spędzony czas za który SERDECZNIE dziękuję
poniżej trasa z pokonania pętli w dwóch odcinkach